Zbigniew Girzyński Zbigniew Girzyński
518
BLOG

Portugalska droga polskiej sceny politycznej

Zbigniew Girzyński Zbigniew Girzyński Polityka Obserwuj notkę 20
 

Portugalska droga polskiej sceny politycznej

 

Naszą scenę polityczną czeka stopniowa, ale niezwykle ważna ewolucja. Określiłbym ją portugalską drogą. W Portugalii dominującą rolę odgrywają dwie partie polityczne. Oczywiście na tamtejszej scenie politycznej istnieją także inne ugrupowania, ale odgrywają one niewielka rolę.

Pierwsza z nich to Partia Socjalistyczna, której lider José Sócrates jest obecnie szefem portugalskiego rządu. Jest to typowe ugrupowanie lewicowe. Polityce tej formacji są członkami Międzynarodówki Socjalistycznej, a w Parlamencie Europejskim należą do Partii Europejskich Socjalistów.

Drugą najważniejszą, obecnie będącą w opozycji, partią w Portugalii jest Partia Socjaldemokratyczna, z której wywodzą się obecny portugalski prezydent prof. Aníbal Cavaco Silva oraz najbardziej znany portugalski polityk, byłe premier tego kraju, a obecnie Przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso. Stronnictwo to powstałe po tzw. rewolucji goździków w 1974 r., która przywróciła demokrację w Portugalii jako partia o charakterze lewicowym. Z czasem ugrupowanie to ewoluowało i przesuwało się na prawo czego symbolem było opuszczenie w 1996 r. przez tę partię Międzynarodówki Liberalnej (w Parlamencie Europejskim zerwanie z Partia Europejskich Liberałów, Demokratów i Reformatorów) oraz związanie się z Europejską Partią Ludową, skupiającą większość europejskich partii chadeckich i konserwatywnych. Obecnie Partia Socjaldemokratyczna, wbrew pozornie mylnej nazwie i wbrew swojemu rodowodowi jest typowym ugrupowaniem konserwatywnym.

Polska scena polityczna jest i wszystko wskazuje na to, że na dobre zostanie zdominowana przez dwa ugrupowania: Platformę Obywatelską oraz Prawo i Sprawiedliwość. Oba ugrupowania mają tzw. solidarnościowy (niekiedy mówi się prawicowy, ale jest to określenie wielce nieprecyzyjne) rodowód. Obecnie PiS zdominował prawą stronę sceny politycznej, natomiast PO usytuowała się w centrum starając się maksymalnie sięgać po poparcie zarówno ku prawicy jak i lewicy. Ponieważ na prawej stronie znajduje się silny konkurent to PO jest zmuszana, a z czasem będzie to zjawisko silniejsze do szukania wsparcia po lewej stronie. Będzie to proces stopniowy i zapewne długotrwały, a powolne obumieranie lewicowej konkurencji zapewne także nie nastąpi od razu. Niemniej jednak jest to proces nieodwracalny i już dziś widać jego wyraźne sygnały. Posłanka Lidia Staroń z PO podjęła niedawno pomysł, którego nieudało się w poprzedniej kadencji zrealizować Prawu i Sprawiedliwości czyli kwestię uwłaszczenia właścicieli ogródków działkowych. Sprawa dla partii o charakterze prawicowym, nastawionej na wolność gospodarczą i poszanowanie prawa własności  fundamentalna. I co się stało? Posłanka Lidia Staroń została zawieszona w członkostwie w PO, a przewodniczący Klubu Parlamentarnego PO pan Zbigniew Chlebowski stwierdził kategorycznie, że żadne uwłaszczenie ogródków działkowych nie wchodzi w grę. Uważni obserwatorzy życia politycznego wiedzą doskonale, że sprawa ogródków to typowy przykład walki dwóch światów, w którym z jednej strony krzyżują się interesy zwykłych użytkowników działek, z drugiej zaś potężnego i wpływowego lobby Polskiego Związku Działkowców, który mimo zmiany systemu w 1989 r. w tej sprawie konserwuje minioną rzeczywistość najpierw przy poparciu SLD, a obecnie PO.

Podobnie sprawa wygląda z prawem spółdzielczy. Kierownictwo spółdzielni mieszkaniowych w znacznej mierze zawsze stanowiło zaplecze lewicy - SLD, a w zamian za to w prawie spółdzielczym nic się nie zmieniało i utrzymywany był tam chory, odziedziczony po komunizmie system. Sytuacja uległa pewnej poprawie w poprzedniej kadencji sejmu kiedy udało się PiS przeforsować zmiany w prawie spółdzielczym. W tej sprawie PO wówczas zachowywała się na szczęście jeszcze przyzwoicie i zmiany te wsparła. Jednak poseł, który wówczas za tą sprawę w PO odpowiadał Łukasz Abgarowicz obecnie jest już w całkowitej odstawce (częściowo z powodu wcześniejszych związków z Pawłem Piskorskim)  głownie z powodu angażowania się w tej sprawie „po niewłaściwej stronie". W ostatnich wyborach został „w nagrodę" skierowany do „izby refleksji", senatorem wprawdzie został, ale słuch o nim zaginął. Docierają natomiast coraz głośniej sygnały, że PO dokona zmian w prawie spółdzielczym, które zniwelują, albo wręcz zaprzepaszczą te zapisy, które udało się wcześniej przeforsować PiS'owie.

            Mój kolega klubowy poseł Stanisław Pięta w debacie nad budżetem IPN, który także został przez PO okrojony zacytował krążące gdzieś tam w okolicach jego rodzinnego Bielska powiedzenie: „Byłem w ZOMO, byłem w ORMO teraz jestem za Platformą". Pewnie jak w każdym powiedzeniu także i w tym jest trochę przesady, ale pokazuje to ewolucje tej partii ku lewicy.

            Tymczasem po lewej stronie jest miejsca do zagospodarowania sporo. Koncepcja LiD posypała się zupełnie. „Mojżesz Lewicy" czyli prezydent Aleksander Kwaśniewski, który swego czasu przeprowadził ją przez Morze Czerwone roku 1989 jest już zdecydowanie passé. Marek Borowski nie jest wstanie stworzyć niczego co byłoby większe od swojego ego, co w sposób naturalny ogranicza jego możliwości. Panowie Napieralski i Olejniczak za chwilę powyrzynają się nawzajem i będzie spokój. A zapomniałbym o premierze Włodzimierzu Cimoszewiczu, który ma być szansą na nowe otwarcie. Zdolności do pracy w zespole i budowa struktur w wykonaniu obecnego senatora Cimoszewicza są tak powszechnie znane i ceniona, że aż boje się o nich pisać. Pozostaje jeszcze, jak powiedziała mi niedawno była posłana SLD Katarzyna Piekarska czekać na „Nowego Mesjasza Lewicy" czyli Sławomira Sierakowskiego. Nie odbierając niczego panu redaktorowi Sierakowskiemu, który jest dość sprawnym intelektualnie lewicowym ideologie, nie bardzo wierzę w to że jego koncepcja się powiedzie. Popisze sobie trochę w swojej „Krytyce Politycznej" do czasu kiedy z dotacji od SLD będzie dla tego przedsięwzięcia wsparcie. Podobno (jeśli jest inaczej to przepraszam) pismo to jest przez SLD finansowo wpierane. I pewnie na tym pisaniu się skończy, a jak ktoś będzie już szedł wrzucać przysłowiową kartkę do urny będzie na niej szukał tych, którzy coś mogą zrobić, a nie tylko popisać, czyli polityków z PO.

            Czeka więc naszą scenę polityczną ewolucja. Polegająca na utrwalaniu się dominacji dwóch partii politycznych, z których jedna (PiS) pozostanie po prawej stronie, druga zaś (PO) zacznie odgrywać rolę partii lewicowej. Już teraz PO przejęła ogromną część lewicowego elektoratu (tego, który w 2001 r. głosował na SLD), wkrótce politycy tej formacji zaczną wchodzić w lewicową retoryką (na razie w obszarach mniej rozpoznawalnych typu ogródki działkowe), z czasem pewnie także i w sztandarowych, później przytulać zacznie Platforma rozbitków z LiD, pewnie na początek tych z Partii Demokratycznej (wszak znaczna ich cześć to dawni działacze KLD czy UW), w dalszej kolejności sięgną i po pozostałych także tych z SLD (przecież Katarzyna Piekarska to dawna działaczka UD, a słowa piosenki, którą kiedyś napisała „Ja jestem muza do wynajęcia" brzmią jak zaproszenie). Pewnie trochę te działania oburzą będące w PO w zaniku skrzydło konserwatywne, ale tak to w życiu bywa. Posłowi Jarosławowi Gawinowie pozostanie być albo tolerowanym w PO dziwakiem, albo zawsze może zabrać zabawki i iść pobawić się w politykę gdzie indziej, chociażby do Jana Rokity.

            Brzmi to może wszystko nieco dziwnie, a niektórzy sympatycy PO mogą poczuć się nawet tą prognozą urażenie, ale zapewne gdyby w 1974 r. ktoś założycielom portugalskiej Partii Socjaldemokratycznej (formalnie tę nazwę wprowadzono w 1977 r. wcześniej występowała pod nazwą Ludowa Partia Demokratyczna) powiedział, że tworzą podwaliny pod przyszłą prawicę to pewnie też byliby zaskoczeni. Zresztą aby być sprawiedliwym to ewolucja czeka także i PiS (wcale nie będzie to droga prosta, a nawet trudniejsza niż w wykonaniu PO), który będzie musiał stworzyć płaszczyznę programową pozwalającą przyciągnąć pozostające dziś pod wpływem PO polityczne centrum. Przeszło więc nam żyć w ciekawych czasach.

wymagający

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka